Rodak powraca z zagramanicy - kuchnia francuska

 

Jako marzycielka o weekendzie we Francji i w tym celu wrzucająca wszystkie zaskórniaki do skarbonki do której pierwotnie nie było możliwości dostania się bez rozbicia (ale Polak potrafi) postanowiłam zaznać kuchni francuskiej.


Na czym polega ów kuchnia?
Na otwarciu wina. 
Co dalej? Dalej jedziemy do Lidla ( jako pasażer -no tak- wino...).
 W Lidlu znajdujemy zamrażarkę i wyciągamy z niej...



tak. Ślimaki.
Po wnikliwym zlustrowaniu dzisiejszej kolacji - błyskawicznie przychodzi myśl : do tego idealnie będzie pasować kolejne wino!

Piekarnik rozgrzany, zapach ślimaczków rozchodzi się po kuchni...

Czym TO zjeść? 
Oficjalnie - specjalnym cienutkim widelczykiem.
Jak zrobić to sprawnie? Najlepsza będzie wykałaczka aby wywlec drania na talerz z tej pięknej skorupki.

I...

 i o dziwo jest dobre!!!

Nie jest lepkie, memlące się w buzi. Ma dobrą konsystencję i uwaga - jest dobre!
p.s. nie zapominamy o winie ;)



3 komentarze:

  1. Mnie jakoś specjalnie nie powaliły te supermarketowe ślimaczki. Może kiedyś będzie okazja, żeby spróbować takich zrobionych przez szefa kuchni. Tymczasem wolę jednak krewetki :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Blogger templates

Follow us

Copyright © 2013 Isabel and Blogger Templates - Anime OST.