Jak to z tą sesją w UE bywa...

 

Nawiązując do dzisiejszego wpisu:

                                                

Jako dzielna, nieustraszona studentka - sesję zamykam w ostatnich możliwych terminach (ważne ze zamykam!). I tym razem się udało. Mogę się już spokojnie wyspać bez żadnych wyrzutów sumienia.
UJ - jak każda polska uczelnia daje konkretne terminy których należy się trzymać. Egzaminy bywają trudne, wykładowcy natomiast nie zawsze są pozytywnie nastawieni. Statystycznie do zaliczenia potrzeba 60% poprawności na egzaminie.
Dużo?
Okazuje się, że nie ! Oczywiście w porównaniu do Czech - tam aby zdać przedmiot należy uzyskać 70% a niekiedy nawet 75%!
Dużym zaskoczeniem była dla mnie informacja o skali punktowej we Francji. Najniższa to 1 a najwyższa... 20!Zazwyczaj ocena pozytywna wynosi powyżej 10.  Egzaminy poprawkowe zdaję się tylko w lipcu. Średni procent do uzyskania zaliczenia to 50.  Moim zdaniem nic nie przebije ich matury - z prawie każdego przedmiotu...
Nie lada wyzwanie czeka na studentów z Hiszpanii! sesja poprawkowa z zimy jest połączona z sesją poprawkową z lata. Niby dłużej wolnego ale później trzeba wkuć nie tylko materiał z bieżącego semestru ale ten już dawno zapomniany daje o sobie znać.   Zdany egzamin oznacza nota powyżej 4,9.Maksimum to 10.
Sporą zagwozdkę dla studentów zagranicznych może zrobić nota ocen stosowana w Niemczech. Najlepszą oceną jest 1 a najgorszą 5.  Po sesji studenci mają dużą labę przez 1,5 miesiąca - aż do kwietnia!
A teraz coś na rozluźnienie ;)










1 komentarz:

  1. studiowałam rosyjski na UJ i tam zaliczenie (nawet głupiej kartkówki) było od 80% więc nie ma tak źle ;))

    OdpowiedzUsuń

Blogger templates

Follow us

Copyright © 2013 Isabel and Blogger Templates - Anime OST.